sobota, 13 marca 2010

PostHeaderIcon Panorama Paryża

Tym razem coś co nie jest moje, ale jak najbardziej pasuje do tematyki moich poprzednich wpisów. Każdemu kto ma ochotę wybrać się do Paryża lub dla każdego kto ma ochotę wrócić wspomnieniami polecam nowo powstały projekt ukazujący ogromną Panoramę Paryża. Zapraszam na stronę tej Panoramy.
sobota, 27 lutego 2010

PostHeaderIcon Montmarte

Jadąc zobaczyć Sacre Ceour znajdujące się na wzgórzu Montmarte dotarliśmy tam metrem. Wysiedliśmy na przystanku w pobliżu placu Pigal. Szliśmy w jego kierunku uliczkami Paryża. Nagle zdaliśmy sobie sprawę, że wszystkie witryny budynków po obu stronach mają kolor czerwony, a przed ich wejściami stoją miśki. Okazało się, źe jest to również rejon Moulin Rouge, które mieści się dokładnie na wprost placu Pigal. Wszystkie mijane witryny były bądź to sex-shopami, bądź klubami go-go. Całkiem więc przyjemna dzielnica ;)

Sam plac Pigal okazał się dużym rozczarowaniem. Nie dość, że jest bardzo mały, to jeszcze nic na nim nie było poza małą fontanną, na dodatek nieczynną. Na prawdę żadna z niego atrakcja, raczej symboliczny punkt.

Jako, źe przyjechaliśmy bardzo wcześnie mieliśmy cały dzień na zwiedzenie tego rejonu. Zaczęliśmy od przypadkowo znalezionego muzeum sexu. W środku było mnóstwo figurek z całego świata przedstawiające różnego rodzaju bogów płodności, czy diabełków lub inne stworzenia z dużymi walorami rozrodczymi. Były również maszyny do sprawiania przyejmności, były róźnego typu instalacja. Bardzo ciekawe miejsce, gdzie udało się sexualność przedstawić w formie sztuki.
Dalej zgodnie ze ścieźką w przewdniku poszliśmy wąskimi uliczkami w górę w kierunku bazyliki. Po drodze mijaliśmy świetnie zaopatrzone targowisko, gdzie lady z serami były tak ogromne, źe wybór rodzajów sera był przytłaczający. Równieź skalepik z winem miał tak ogromny wybór, źe rozpiętość cenowa wahała się pomiędzy 2 a kilkaset euro. Kaźdy by coś znalazł dla siebie. Zaopatrzeni w wino i sery ruszyliśmy dalej. Minęliśmy mieszkanie Van Gogha o ile dobrze pamiętam, minęliśmy bardzo stary wiatrak/młyn. Widzieliśmy ostatnią w mieście winnicę, siedzibę jakiegoś kabaretu, zachowany słoneczny zegar oraz wiele innych miejsc, których nawet już nie pamiętam dokładnie. Taką widokową ścieźką dotrarliśmy do bazyliki.

Po zwiedzeniu Sacre Coeur zrobiliśmy sobie przerwę w pobliskim pubie, gdzie czerpaliśmy przyjemność z typowo francuskich knajpek. Stoliki wystawione na chodnik, w długim rzędzie. Dzięki temu siedząc na wolnym powietrzu mogliśmy nacieszyć się atmosferą paryskiego stylu źycia. Przyjemna forma.

Po chwili wolnego udaliśmy się na kolejny targ, ale już na szczycie. Tutaj jednak towarem były obrazy, rysunki, karykatury. Siedziało tu całe mnóstwo ulicznych artystów, którzy sprzedawali swoje juź gotowe dzieła lub właśnie robione dla turystów. Miło sobie przywieźć własny portret zrobiony przez francuskiego artystę. Moźna na prawdę ciekawe obrazy zdobyć w rozsądnej cenie.
Następnym punktem było muzem Salvadora Dali. Ku jednak mojemu rozczarowaniu, było to tylko muzeum jego rzeżb, a mnie głównie jego malarstwo interesuje. Mimo wszystko nawet te dzieła robiły wrażenie i można tylko podziwiać jego pomysłowość i talent.

Ciekawą formą sztuki ulicznej były napotkane przypięte do płotu - wejścia do metra - stare, pomalowane na róźowo rowery. Ciekawy pomysł na przełamanie architektury. Na wprost tego miejsca stał nietypowy kościół. Wyglądał jakby był zrobiony z metalu. Nawet w środku kolumny sprawiały takie wraźenie i dopiero z bliska było widać, że to tylko taki efekt, ciekawy zresztą.

W ten oto sposób minął nam dzień na zwiedzaniu wzgórza Montmarte i atrakcji, które w sobie kryje. Polecam to miejsce na taki swobodniejszy dzień, bardziej spokojny, gdzie tak na prawdę poczułem dopiero prawdziwy Paryż.

PostHeaderIcon Sacre Coeur

Jednym z kolejnych ciekawych i wartych do zobaczenia miejsc jest bazylika Sacre Coeur, połoźona na wzgórzu Montmarte. Ślicznie połoźona na szczycie tego wzgórza góruje wspaniale nad okolicą. Jest widoczna w zasadzie z większości miejsc w Paryźu.

Zbudowana jest w stylu romańsko bizantyjskim z elewacjami pokrytymi tak zwanym białym granitem, przez co często sama jest nazywana białą bazilką.

Z jej wysokiej kopuły o wysokości 79m moźna zobaczyć wspaniałą panoramę Paryźa. Sam wszedłem i zobaczyłem i widok jest wart poświecenia paru euro, aby się tam dostać. Wejście jest z boku bazyliki.

Jej piękny biały kolor jest przysłonięty warstwą brudu. Widać jednak, źe co jakiś czas jest ona czyszczona, bo w niektórych miejscach widać oryginalny kolor. Szkoda, źe jak byłem to nie była wyczyszczona w całości.

Bedąc juź pod samą bazyliką warto zobaczyć ją równieź w środku. Jej styl jest bardzo ładny, a jej przestrzeń robi piękne wraźenie. Zdecydowanie jednak lepiej i atrakcyjniej prezentuje się z zewnątrz.

Źałuje tylko, źe nie zszedłem tymi schodami na wprost bazyliki do jej podnóźa, aby zobaczyć ją w całej swojej okazałości na źywo. Zabrakło na to czasu.
niedziela, 21 lutego 2010

PostHeaderIcon Nowa szata

Postanowiłem odświeżyć wygląd tego bloga. Pomyślałem o tematyce bardziej turystycznej. W pewnym sensie mi się udało. Na chwilę obecną motywem przewodnim będzie Egipt, pustynia, piasek. Zobaczymy, czy się przyjmie.

Już niebawem kolejny wpis. Pozostanę nadal we Francji.
czwartek, 18 lutego 2010

PostHeaderIcon Wieża Eiffla


Jeden z najbardziej znanych obiektów współczesnej architektury. Co prawda już trochę lat sobie liczy, ale wciąż jest dziełem, które przyciąga tłumy turystów. Można się zastanowić, co takiego pięknego jest w tylu tysiącach ton stali postawionych na sobie? Powiem szczerze, że trzeba jednak przyjechać i zobaczyć to na własne oczy. Być pod wieżą i na jej szczycie. Dodatkowo zachęcam do odwiedzin zarówno w dzień jak i w nocy. Na prawdę warto.

Jako, że kolejki są bardzo duże do kas biletowych to polecam zapoznanie się z oficjalną stroną wieży, gdzie można kupić sobie bilety, wydrukować je i ominąć kolejki. Co prawda nie można kupić tańszego biletu na wejście schodami. Ja skorzystałem z takiej opcji wejścia i powiem szczerze, że byłem szybciej u góry, niż reszta stojąca w kolejce do windy :) a samo uczucie wejścia po 668 schodach daje pewną radość. No i też coś dla zdrowia. Schody co prawda są tylko na 2 poziom i na szczyt już trzeba wjechać windą. Opcji zakupu biletu jest całkiem sporo. Każdy znajdzie coś dla siebie.



Jak pamiętam na 1 poziomie było kilka ciekawych rzeczy do zobaczenia. Były eksponaty pierwszych maszyn wyciągowych, oryginalne schody na samą górę, oraz inne historyczne ciekawostki. Poza tym jest już na tyle wysoko, ze można swobodnie popatrzeć na całą panoramę miasta. Wszystko co ciekawe w zasięgu wzroku. Począwszy od Luwru, muzeum Orsay, Notre Dame, Sacre Coeur, Sekwanę, łuk Triumfalny, czy Pola Marsowe. Widać dosłownie wszystko. Przy dobrej widoczności można bardzo daleko sięgnąć wzrokiem.


Na 2 poziomie zrobiło się ponownie tłoczno. Po pierwsze więcej ludzi windami docierało tutaj, prowadziły dotąd schody i stąd czekało się ponownie w kolejce do windy na szczyt. Widok z wyższego poziomu również robił większe wrażenie. Wszystko zrobiło się mniejsze.




Na 3, najwyższym poziomie jest zdecydowanie mniej miejsca. Wszystko jest ogrodzone specjalną siatką, więc bez obaw każdy może wejść. Słyszałem, że nawet nie lubiący wysokości na wieży wcale nie odczuwają strachu. Może dzięki tym osłonom, a może, ze jest całkiem sporo ludzi i miejsca. Znajduje się tam też zaaranżowane biuro samego architekta z wiernie odwzorowanymi manekinami. Ludzie stąd wyglądają już jak mrówki. Jest też małe pomieszczenie, gdzie czeka się na windę powrotną z dużymi szybami, a pod którymi są serie zdjęć panoramicznych z opisami, co dokładnie widać w tym miejscu. Pomaga to w zorientowaniu się, na co się patrzy. Są też na ścianie zaznaczone odległości do różnych miast. Z polskich tylko odniesienie do Warszawy się znalazło.




Mocne wrażenie robi zwiedzanie nocą. Ja byłem około godziny 22:30 i pamiętam, że za chwilę nikogo więcej już nie wpuszczano. U góry i tak było mnóstwo ludzi. jednak spokój tego miejsca i całkiem inna atmosfera była rewelacyjna. Sama wieża co kilkanaście minut rozbłyskiwała się milionem światełek tworząc coś w rodzaju największej na świecie całorocznej "choinki". Dodatkowo cały czas była podświetlona, tak, że było widać każdy szczegół. Również panorama Paryża zmieniła swoje oblicze. Widoki stały się jeszcze bardziej romantyczne.Miasto skąpane w morzu świateł i światełek. Wszystko co tylko warte obejrzenia jest podświetlone i robi to niesamowity efekt. Na prawdę warto wejść tu i za dnia i już po zachodzie słońca.



niedziela, 14 lutego 2010

PostHeaderIcon Luwr

Nie można być w Paryżu i nie zobaczyć 4 miejsc. Wieży Eiffela, Luwru, katedry Notre Dame i Wersalu. Oczywiście miejsc wartych zobaczenia jest więcej, ale te są tymi najbardziej znanymi, co nie znaczy, że najlepszymi.


Luwr, jest bardzo rozległą budowlą, zbudowaną jako zamek warowny już w XII wieku. Przez lata był rozbudowywany. Jednakże muzeum został dopiero w 1793 roku. Jak mówili przewodnicy potrzeba by około 1 miesiąca, aby przy każdym dziele zatrzymać się na 30 sekund. Dzieła zostały posegregowane i obecnie zasilają 8 sekcji w 3 segmentach: Sully, Denon, Richelieu. W zbiorach mieszczą się największe dzieła, takie jak Mona Lisa, kodeks Hammurabiego, Wenus z Milo i całe mnóstwo innych.



Same dzieła - przynajmniej w mojej opini - nie są najciekawsze dla przeciętnego człowieka. Są to z pewnością zbiory bardzo wartościowe pod względem artystycznym, ale nie dla wszystkich są ciekawe. Szczególnie malarstwo, ponieważ głównie jest średniowieczne. Dużo ciekawsze dzieła impresjonistyczne są w muzeum Orsay, ale to pewnie subiektywna ocena. W samym Luwrze podobały mi się zbiory greckie i rzymskie, gdzie na dużym dziedzińcu stały ogromne rzeźby, które w pełnym słońcu przebijającym się przez szklany dach wyglądały pięknie.

Mimo wszystko samo miejsce robi wrażenie swoją wielkością, wykonaniem, ale i ilością pięknych rzeczy. Nie wszystko może jest ciekawe, ale doceniam tego piękno. Zresztą ilość wchodzących tam turystów jest równie ogromna, wiec te tysiące ludzi nie może się przecież mylić.

Luwr jest równie piękny na zewnątrz jak i wewnątrz. Jego architektura i wielkość robi wrażenie. Ogromny plac osłonięty z trzech stron, po jego środku nowoczesne, zrobione ze szkła piramidalne wejście, dość ciekawie się wkomponowało w ten historyczny obiekt. Dookoła jeszcze fontanny dodają uroku temu miejscu.



Do środka jest chyba zawsze długa kolejka. Nie tylko dlatego, że jest dużo ludzi, ale również z powodu wzmożonej kontroli bezpieczeństwa. W środku można i zarazem należy się zaopatrzyć w plan, a i warto wypożyczyć przewodnika - przynajmniej w wersji elektronicznej i słuchać przez słuchawki. Szkoda, że pomimo takiej ilości Polaków, wciąż nie ma audioprzewodników w polskiej wersji językowej. Kto jednak radzi sobie po angielsku, francusku, niemiecku, czy rosyjsku z pewnością nie będzie miał problemów. Dany eksponat jest w specjalny sposób oznaczony jeżeli został do niego zrobiony komentarz w naszym przenośnym przewodniku i dzięki odpowiedniej numeracji możemy wysłuchać ciekawych informacji. Równie ważne jak zabranie tego przewodnika i planu, jest zabranie ze sobą czegoś do picia. W środku jest bardzo ciepło, a latem wręcz duszno, więc zwiedzanie wówczas w tłumie ludzi jest jednak męczące.



Najlepiej przeznaczyć przynajmniej pół dnia na zwiedzanie. Jeżeli jednak możecie, przeznaczcie go więcej, bo to na prawdę wartościowe miejsce.

PostHeaderIcon Paryskie metro

Metro w Paryżu nie dość, że ma ciekawe wejścia, to zachwyciło mnie swoją działalnością. Lini jest kilka i dzięki nim można wszędzie w łatwy sposób dojechać i bardzo szybko dotrzeć do większości ciekawych miejsc. Niektóre przystanki, gdzie kilka lini się ze sobą łączyło, było na tyle rozbudowanych, że trzeba było się nieźle nachodzić, aby dobrze się przesiąść. Przypominają pasaże z lotniska.


Szczególną uwagę zwróciła na siebie punktualność i częstotliwość jeżdżenia danych linii. Wchodząc na peron uciekło mi metro i myślałem, że będę czekał jak na polski autobus. Na peronie wisiał jakiś zegar i odliczał od 2:00 w dół. Gdy było 0:03 nadjechało kolejne metro. Jeździło w godzinach szczytu co 2 minuty. Robi wrażenie prawda? Ale przy takiej ilości turystów muszą jeździć często, bo wcale nie były puste...
Polecam ten środek komunikacji, tym bardziej, że można kupić bilet pojedynczy, 1 dniowy, tygodniowy i łączone na różne rodzaje transportu.

PostHeaderIcon Łuk triumfalny

 

  

  

Francuski łuk triumfalny znajdujący się po środku ronda de Gaulle'a i na krańcu pól elizejskich. Po drugiej stronie, po dość długim spacerze można dojść do samego Luwru. Budowla ma 51 metrów wysokości i posiada na szycie taras widokowy, na którego wejście kosztowało w 2009 roku 11 euro. Z jego góry rozpościera się widok na okolice pól, widok bardzo ładny. Szczególny urok ma nocą, gdy jest ślicznie podświetlony.

Jego reliefy przedstawiają wymarsz i powrót armii francuskiej z czasów napoleońskich. Przedstawia również sceny wielu bitew. Wyryto w nim całe mnóstwo nazwisk oficerów, w tym i polskich. Pod łukiem znajduje się grób nieznanego żołnierza.

 

Budowla wznosi się wokół 9 pasmowego ronda, gdzie nie ma pasów, a jedynym obowiązującym prawem jest pierwszeństwo opuszczania ronda. Prawdziwe wyzwanie dla kierowców.
Łuk jest oczywiście jedną z wizytówek Paryża, którą polecam zobaczyć z samego rana, kiedy jest mało turystów lub wieczorem, podczas, gdy on, jak i całe miasto jest podświetlone.

sobota, 13 lutego 2010

PostHeaderIcon Powitanie

Witam wszystkich, którzy tu kiedykolwiek trafią.

Wczoraj wieczorem będąc na urodzinach przyjaciela wpadłem na pomysł podzielenia się z innymi swoimi zdjęciami oraz krótkimi informacjami na ich temat, ze swoich podróży. Stwierdziłem, że mam już za sobą parę odwiedzonych miejsc, ciekawych, pięknych, ale i całkiem nieraz zwykłych miejsc, które być może ktoś chciałby zobaczyć. Być może pomoże to komuś wybrać miejsce do swoich podróży, lub pozwoli wrócić do miejsc gdzie już się było i powspominać. Kto jak podejdzie do tego tematu, to już kwestia indywidualna. Ja postaram się podzielić z Wami swoimi spostrzeżeniami, posiadanymi informacjami, no a przede wszystkim tym, co uchwyciłem swoim aparatem.

Serdecznie zapraszam do podróży wraz ze mną.

Avalah

Obserwatorzy